Na czy w zielonej Ukrainie?

Kiedy polityka wkracza do języka, to dziwne rzeczy niekiedy się dzieją.
Język, jak wiemy,
primo – jest tworem żywym, zmieniającym się, kiedy tylko sam zechce; zaś
secundo – jest tworem nielogicznym, za co go tak bardzo lubimy.
Nie tylko nasz język polski.
Każdy żywy język (czyli nie piszę o: esperanto, fortranie, pythonie itp. ale o polszczyźnie, o języku angielskim, francuskim czy luba zwanym też baluba) zmienia się i nie trzyma własnych zasad.
Dzisiaj opowiem, co wiem o jakże aktualnej kwestii.

Dawna Ukraina

Część rodziny, z którą jestem dość blisko spowinowacona, bardzo jest związana z Ukrainą.
Są to jednak związki dawne, kiedy wiele spraw było normalniejszych, a inne – wręcz przeciwnie.
Tak, mówię o Polakach, którzy mieszkali na Ukrainie. O porządnych polskich szlachcicach, których genealogię udało się kuzynowi dotychczas odtworzyć do początków XVII wieku. Żyli sobie spokojnie, pracowali, porządnie dbając o jedną z żyźniejszych ziem Europy.
Bardzo żyzna Ukraina była przed IIWŚ spichlerzem Europy.
Potem przyszły czasy

  • rozbiorów (1772?1795)
  • Wielkiej Wojny (1914-1918)
  • rewolucji 1917 i przegranych walk Ukrainy o samodzielność (1918-1922)
  • Hołodomoru (1932-1933)
  • II Wojny Światowej (1939-1945)
  • rzezi wołyńskiej (1943-1944)
  • Ukraińskiej SSR (1946-1991)
  • Może to nazbyt obszerny wywód, ale właśnie taki ma sens. Ostatnio bowiem okazało się, że potrzeba samodzielności i odrębności Ukrainy związana jest również z formami językowymi.

    To jak – „na Ukrainie” czy „w Ukrainie”?

    Standardem od pewnego czasu jest pytanie Wujka Google. Ileż więc tych form naliczył Google 25 lutego 2022 roku? W sumie 39,3 mln, w tym

  • „na Ukrainie” – 37.400.000 wyników
  • „w Ukrainie” – 1.890.000 wyników
  • Co świadczy o niewątpliwej przewadze pierwszej formy frazeologicznej: ponad 95% wystąpień Ukrainy ma przedimek „na”, zaś zaledwie 4,8% ma przedimek „w”.

    To w czym problem?

    No cóż, bądźmy szczerzy, względnie niedawno okazało się, że Ukraina ma swoje kompleksy (wszak nie ona jedna) i wolałaby być traktowana bardziej niezależnie. Jakoby owo na w polszczyźnie przypominało historię zależności ziem ukraińskich od Polski.
    Autorzy tej strony mają poważne wątpliwości co do takiego postawienia sprawy. Na wszelki wypadek dokonaliśmy równoległych badań innych związków frazeologiczno-geograficznych i oto wyniki Google (ta sama data badania):

  • „na Słowacji” – 1.900.000 wyników
  • „w Słowacji” – 417.000 wyników
  • „na Słowenii” – 27.800 wyników
  • „w Słowenii” – 301.000 wyników
  • „na Islandii” – 382.000 wyników
  • „w Islandii” – 505.000 wyników
  • „na Grenlandii” – 74.400 wyników
  • „w Grenlandii” – 17.300 wyników
  • Pozostajemy więc w przekonaniu, że dopóki słowniki (nie tylko w smartfonach) nie mają nam za złe, to piszmy tak, jak nam ucho dyktuje.
    Chcesz „w Ukrainie”? Bardzo proszę. Wolisz „na Ukrainie” – nie widzę przeszkód.
    Na zakończenie zapraszam na wersję tytułowej pieśni, którą znamy i lubimy, a która – na wszelki wypadek – zawiera obie formy:

    Wiele dziewcząt jest na świecie,
    Lecz najwięcej w Ukrainie.
    Tam me serce pozostało,
    Przy kochanej mej dziewczynie. […]


    Wina, wina, wina dajcie,
    A jak umrę pochowajcie
    Na zielonej Ukrainie
    Przy kochanej mej dziewczynie.

    Na zakończenie jeszcze inna ilustracja tematu – oto grafika świetnego ukraińskiego malarza i grafika. Oleg Szupliak od dawna jest aktywny na Facebooku – polecam też stronę o jego twórczości – Szupliak.art


    866 x

    Dodaj komentarz

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.