Kiedy polityka wkracza do języka, to dziwne rzeczy niekiedy się dzieją.
Język, jak wiemy,
primo – jest tworem żywym, zmieniającym się, kiedy tylko sam zechce; zaś
secundo – jest tworem nielogicznym, za co go tak bardzo lubimy.
Nie tylko nasz język polski.
Każdy żywy język (czyli nie piszę o: esperanto, fortranie, pythonie itp. ale o polszczyźnie, o języku angielskim, francuskim czy luba zwanym też baluba) zmienia się i nie trzyma własnych zasad.
Dzisiaj opowiem, co wiem o jakże aktualnej kwestii.
Pisomowa
U Orwella w Roku 1984 pojawiła się nowomowa. Słownik PWN definiuje to słowo następująco:
nowomowa – język władzy i kontrolowanych przez nią środków przekazu w państwach totalitarnych, służący do manipulowania ludźmi i nastrojami społecznymi.
Aktualny język mediów wpisuje się w tę definicję, dlatego pozwolę sobie zwrócić uwagę na pierwotne znaczenie zwrotów lansowanych przez niemiłościwie nam panujących.
W ten sposób istniejący od lat kilku nasz słownik nowych wyrazów obcych zostaje poszerzony o zwroty i związki frazeologiczne wprowadzane ostatnio do mojego języka ojczystego. Niestety, każda bzdura powtórzona tysiąc razy staje się czymś zwyczajnym.
Kto dziś jeszcze pamięta, cóż w języku polskim znaczyły słowa Bóg, Honor, Ojczyzna?
Słownik nasz nie docieka, dlaczego dziś kojarzą się z kibolami. Słownik przypomina, co niektóre słowa znaczyły lata, a nawet wieki całe, zaś ostatnie zmiany polskiego słownictwa szokują niedoinformowanych.
Co znaczy zwrot „media publiczne”? Albo „telewizja narodowa”? „Miesięcznica”?
Wyjaśniamy 🙂
Podróżują?
Oprócz nowych słów pojawiających się w naszym języku, istnieje ciekawe zjawisko zmian znaczeniowych słów już istniejących.
Czy zauważyli Państwo, że dzisiaj nie jeździ się, ale podróżuje? Słyszymy w radiu komunikat o wypadku, w którym zderzył się samochód, podróżowało nim pięć osób. Z dalszego ciągu wynika, że ci ludzie zwyczajnie jechali do pracy, nie zaś w jakąkolwiek podróż.
To nie jeden przypadkowy komunikat: tu matka podróżowała z dzieckiem z domu do przedszkola, tam podróżowano szkolnym autobusem – wcale nie na wycieczkę.
Niedługo okaże się, że robotnik pięć razy w tygodniu podróżuje tramwajem do fabryki.
Zwykła zmiana frazeologii powoduje zmianę znaczenia słowa.
Z czego ta ćwiartka?
Ćwiartka to jedna z czterech równych części czegoś, czyli tego czegoś ćwierć.
Nie gódźmy się na nowomowę marketów i sklepów mięsnych sprzedających ćwiartkę z kurczaka. Kurczak nie ma takiego elementu. Ma skrzydełko (a nawet dwa), ma nóżkę (a nawet dwie), ma szyjkę, piersi i kuperek. Ale nie ma ćwiartki.
Żebyśmy potem ćwiartki z wódki nie zakąszali ćwiartką z kurczaka…
Dosłownie
Nieco żartobliwe zwroty naszych rodaków z Chicago lub z nowojorskiego Greenpointu, ale zapewne nie tylko 🙂
after birds – po ptokach
coin paintings – obrazy Moneta
do not boat yourself – nie łudź się (łódź?)
do not dust me in – nie wkurzaj mnie
do not make a village – nie rób wiochy
feet of metals – stopy metali
go out on the people – wyjść na ludzi
I broke down the first ice-creams – przełamałem pierwsze lody.
I cut off myself a nap – uciąłem sobie drzemkę
I divided their lottery coupon – podzieliłem ich los
I remember your member – pamiętam twego członka
I towers you – wierzę ci (wieże?)
I will animal to you – zwierzę ci się
room with you – pokój z tobą
thank you from the mountain – z góry dziękuję
without a little garden – bez ogródek
without pictures – bez obrazy
CZY nadużywane, CZY jak?
Takie zwykłe słowo – CZY – a roztańczyło się po dziennikarskiej polszczyźnie szalenie i teraz może się pojawić właściwie wszędzie. Obok uniwersalnego DLA nasi niedouczeni i nieoczytani rodacy mają drugie uniwersalne słówko – CZY.
W słownikach znajdujemy cztery znaczenia słówka czy – jako partykuły lub spójnika.
- partykuła rozpoczynająca zdanie pytajne lub ekspresywne o formie zdania pytajnego, np.
- Czy pada deszcz?
- Czy pozwolisz?
- Czy podobna?
- Czyś ogłuchł?
- wyrażenie o charakterze ekspresywnym, oznaczające zniecierpliwienie, niepewność, osłabienie treści, do której się odnosi, np.
- Czy co?
- Czy jak?
- Śpisz, czy co?
- spójnik zdań podrzędnych o charakterze pytajnym, wskaźnik zespolenia z wyrażeniem podrzędnym, np.
- Nie wiem, czy to by się udało.
- Nie zastanawiał się, czy ją kocha.
- Powiedz mi, czy duży mróz.
- spójnik łączący zdania równorzędne lub ich części, wyrażający możliwą wymienność lub wyłączanie się części równorzędnych, np.
- Był smutny czy też znudzony.
- Świątek czy piątek – musiał pracować.
Moim zdaniem, to ostatnie znaczenie słówka czy jest ostatnio nadużywane – zapewne za angielskim or pochopnie zapożyczonym i niezgrabnie stosowanym, jako spójnik elementów wymiennych lub równorzędnych.
Np. w zdaniach:
ALE
W ostatnim zdaniu spójnik czy łączy elementy alternatywne, można go zastąpić spójnikiem albo.
NATOMIAST
W języku polskim czy NIE jest spójnikiem wyliczanki równorzędnej, w której należy stosować „i”, „a”, „oraz”, zaś w przeczeniach – „ani”.
Dlatego błędem jest coraz częściej spotykane użycie czy przed ostatnim elementem takiej wyliczanki. Należy mówić:
DLA? Chyba nie DLA
Nadużywanie przyimka dla wiąże się zapewne z uproszczonym tłumaczeniem angielskiego for. Uproszczonym, bowiem „Wielki Słownik Angielsko-Polski” Stanisławskiego wymienia aż 15 znaczeń słówka for. Leniwi tłumacze nauczyli się jednego. Prezentują nam więc takie dziwolągi językowe:
- meble dla domu,
- zarzuty dla premiera,
- wyrok dla przestępcy,
- zagrożenie dla dostaw
- maszyna dla wyrobu czegoś
- zdjęcia dla Playboy’a.
Powinniśmy jednak pisać, że:
- To są meble do domu, choć przeznaczone dla domowników.
- Zarzuty są wobec premiera, wobec podejrzanego, choć w niektórych przewrotnych sytuacjach mogłyby być dla nich korzystne – jak w zasadzie: nieważne, co, ważne, żeby o nim mówili i nie przekręcali nazwiska 😉
- Wyrok jest na przestępcę, na zbrodniarza.
- Zagrożenie dostaw – ten zwrot w języku polskim nie wymaga przyimka.
- Maszyna do wyrobu czegoś.
- Zdjęcia są do gazety.
Takie są zasady polskiej frazeologii.
Wspomnę jeszcze regionalizm występujący niekiedy w gwarze wschodnich województw. Otóż w Białostockiem i na Suwalszczyźnie — a więc na obszarze historycznie związanym z wpływami języka rosyjskiego — zetknąć się można z dodawaniem przyimka dla do czasowników zwrotnych.
Na przykład:
gwarowe — dla mnie się to podoba,
zamiast literackiego
— to mi się podoba.
Podobne jest również:
gwarowe — daj to dla mnie,
zamiast literackiego
— daj mi to.
Zapożyczenia językowe
Nihil novi sub sole – nic nowego pod słońcem. Język jest tworem żywym, choć niematerialnym. Jako taki – rozwija się w zależności do potrzeb i czasów. W różnych epokach różne były źródła zapożyczeń. To oczywiste.
Od czasu intensywnego rozwoju komunikacji internetowej w praktyce przytłaczająca większość zapożyczeń pochodzi głównie z języka angielskiego. Zapożyczenia te trudno nazwać pożyczką – one wtapiają w polszczyznę obce twory. Nasilenie tego zjawiska jest bardzo powszechne, rozwinęło się do tego stopnia, że mój rodak nie znający angielskiego coraz mniej rozumie nawet codzienne wiadomości — odczytywane przecież po polsku…
Ponieważ słowa i zwroty angielskie, które znienacka wkraczają do języka polskiego, dotyczą wielu rozmaitych dziedzin i początkowo traktowane są jako profesjonalny żargon specjalistów, nawet Polacy znający angielski miewają kłopot ze zrozumieniem nowego znaczenia starych słów.
Najdziwniejsi są „językoznawcy” upierający się, że nowy termin angielski ma zupełnie inny zasięg znaczeniowy niż odpowiedni termin polski. Co gorsza, po pewnym czasie działać tu zaczyna sprzężenie zwrotne i w końcu dizajner uważany jest za zupełnie kogoś innego niż projektant.